Nadszedł ten moment. Wielka Gala Weszło w Nowym Jorku właśnie się rozpoczyna. Dla tych, którzy nie dojechali – w formie tekstowej opiszemy, co się u nas dzieje. Ostatnio live’y działały… różnie, dlatego też wybraliśmy rozwiązanie ze starej szkoły – odświeżajcie stronę ręcznie, albo ustawcie sobie autoodświeżanie, wpisy będą wlatywać co 2-3 minuty. Zaczynamy! Bądźcie też z nami pod hashtagiem #WeszłoGalowo na Twitterze!
20.44
Panie Robercie, koperta…
Zwycięzcą kategorii „Odkrycie rundy” jest… Jan Bednarek! Gratuluję i przyznam szczerze – bardzo się cieszę. Zapracował na to miano, wrócił do Lecha silniejszy i teraz jest tam, gdzie być chciał.
20.43
Był jeden biegun, czas na drugi. Kto został odkryciem – zaznaczmy dokładnie – ostatnich sześciu miesięcy? Dla kogo jesień 2016 okazała się przełomem? Na scenie za chwilę pojawi się Robert Podoliński (prawdziwy)!
– Pierwszy z nominowanych – Michał Kopczyński. Przyjemnie obserwowało się jego rywalizację o skład z Tomaszem Jodłowcem. Ma 24 lata, swoje już przeszedł, ale właśnie teraz wypłynął, w tym wieku został jednym z objawień ekstraklasy. A to, że zagrał w rezerwach w trzeciej lidze, by trzy dni później zagrać i zdobyć punkt z Realem w Champions League będzie wspominane przez lata.
Jarosław Jach. Dla mnie nie jest jednym z odkryć tej rundy, tylko poprzedniego sezonu. W zeszłym roku bardzo deptał po piętach Guldanowi i Dąbrowskiemu. W tej edycji jest już pewniakiem i potwierdził dobrą jakość.
I drugi zawodnik z Zagłębia – Filip Jagiełło. Grał w młodzieżowych kadrach, było o nim głośno, gdy miał 15 czy 16 lat innych ze swojej kategorii wiekowej nakrywał czapką, ale potem Filip trochę zniknął. Przed sezonem nie mówiło się o żadnym Ajaxie Amsterdam, jak kiedyś, tylko prędzej o wypożyczeniu do pierwszej ligi. A chłopak był w stanie się podnieść i wrócił, pod koniec rundy grał w pierwszym składzie, sadzając na ławce Starzyńskiego.
Jan Bednarek – no, możemy mieć z niego naprawdę bardzo dobrego stopera. Lepiej, że został wysłany na lekcję piłki do pierwszej ligi, to dużo lepsze, niż trzymanie pod kloszem w Lechu. W Górniku Łęczna przegrywał walkę ze Szmatiukiem, Boziciem i Radkiem Pruchnikiem. Nauczył się, że niczego nie dostanie za darmo i dziś jest bardzo solidnym, mimo że młodym, obrońcą.
Kolejny nominowany – Jarosław Niezgoda. Staraliśmy się o niego, gdy pracowałem w Podbeskidziu, ale usłyszeliśmy, że jesteśmy siódmi na liście, że tak powiem, „oczekujących”. To rasowy napastnik, zdobywa bramki, niezależnie gdzie i przeciwko komu gra. Serie strzeleckie miał w trzeciej lidze w rezerwach Legii, poszedł do Ekstraklasy i tam dalej strzelał. Może wróci do Legii, skoro odchodzi Nikolić, i będzie robił to samo w Warszawie.
20.41
Po pierwsze: wyniki przereklamowanego.
Po drugie: pierwsza reakcja na nagrodę w kategorii Bandzior.
20.40
Pogromca dymu. Miłośnik Błękitu Paryża. Wytrawny Melanżownik. Flamboyant Winger. Wulkan z Martyniki. Steeeeveeeen „Dogg” Laaangiiil. Panie Jurku, co pan o nim powie?
– Przychodząc do Legii trzeba mieć więcej umiejętności niż tylko bieganie. Coś słyszałem, że balował, gdy drużyna grała mecz. Gdy zawodnik jest za słaby na granie i robi coś takiego – nie może grać w drużynie Legii. Wszystko jest dla ludzi, zabawa też, ale trzeba wiedzieć kiedy, gdzie i z kim.
Uspokajamy – dzisiaj z nami można.
20.38
Domyślacie się już, kto wygra?
A teraz?
20.37
Gratulujemy Jackowi zwycięstwa, jednocześnie dość płynnie przechodzimy do kolejnej kategorii. Przereklamowany. Po raz kolejny – niczego nie sugerowaliśmy, przez co czasem padały odpowiedzi dość… niecodzienne. Mimo wszystko – zwycięzca jest dość wyraźny. Zanim jednak zdradzimy, kto nim jest – zaprośmy na scenę Jerzego Podbrożnego, który przedstawi nam nominowanych.
(naprawdę pogadaliśmy z panem Jurkiem)
– Trudno powiedzieć, co Vako Kazaiszwili sobą prezentuje, bo za krótko grał. Wstrzymam się z oceną, bo na początku wszyscy krytykowaliśmy też Odjidję-Ofoę – zresztą słusznie – który przyjechał z nadwagą. Ciężki, wolny, jeden z najsłabszych zawodników Legii. Popracował trochę i okazało się, że to zupełnie inny zawodnik. Kownacki? Za dużo się o nim ostatnio mówiło, nawet jakieś głosy o reprezentacji słyszałem. Trochę na wyrost. Z drugiej strony nie można usprawiedliwiać go tym, że jest młody. W Manchesterze Rashford ma ten sam rocznik i musi brać odpowiedzialność. Langil… Powiem szczerze, że u siebie w lidze okręgowej miałem dwóch takich zawodników. Langilowi poza szybkością brakuje chyba wszystkiego. Madej? Czasami ma dobre występy, potrafi pociągnąć drużynę, ale potem ma kilka bardzo słabych spotkań. Zasłużył, by być w tej kategorii. Nie jest jeszcze aż tak stary, by przy tych umiejętnościach nie dawać rady w Ekstraklasie. Może problem leży w psychice, koncentracji? Nie wiem. Ostatni Arkadiusz Reca… A kto to jest? Był kiedyś taki piłkarz w Polonii, który przyszedł z pierwszej ligi i strzelił w debiucie dwie bramki. Potem poszedł do dziennikarzy i chwalił się, jak to łatwo strzela się gole w Ekstraklasie. I co? Do końca sezonu nie strzelił już ani jednej. To tak tytułem tego, że mówiło się o Recy, iż ten zrobi furorę.
20.34
A jak komentuje nagrodę sam zainteresowany? Dorwaliśmy Jacka gdy był już w windzie Trump Building.
– Cieszysz się z tej nagrody, bo piłkarze docenili, że grasz twardo, czy jednak nie, bo wolałbyś być kojarzony z bardziej piłkarskimi atrybutami?
– Przede wszystkim jestem bardzo zaskoczony, że piłkarze wybrali akurat mnie. Nie myślałem, że ktokolwiek w ogóle mnie wskaże. W tym sezonie złapałem dopiero cztery żółte kartki, a są zawodnicy, którzy mają ich po osiem. W żadnym meczu nie miałem nawet bezpośredniej czerwonej, a mamy kilka przykładów zawodników, którzy po brutalnych faulach od razu schodzili z boiska… Naprawdę jestem w szoku.
– Uważasz siebie za bandziora?
– Nieee… Kompletnie nie. Media mnie trochę na niego wykreowały, a ja jestem zwykłym, normalnym chłopakiem. Wolałbym być kojarzony z jakichś moich dobrych zagrań a nie brutalnych wejść. Przecież w tym sezonie ani razu nie zdarzyło mi się zagrać na tyle brutalnie, by kwalifikowało się to na czerwień.
– Tak się składa, że w głosowaniu brałeś udział także i ty, więc możesz zdradzić publice, na kogo głosowałeś w kategorii, za którą zostałeś wyróżniony.
– Jako pierwszego dałem Tymińskiego, potem Bożok i Tosik.
– Czyli poszedłeś w typowych przerywaczy karier. Ale na pocieszenie dodamy, że w czołówce są też Głowacki czy Pazdan, czyli piłkarze grający – owszem – ostro, ale bez bandyckich wejść. No i kolejne pocieszenie – masz też szóste miejsce w kategorii „najlepszy pomocnik”.
– No tak, piłkarze jak widać głosowali po prostu na zawodników grających agresywnie. Z szóstego miejsca wśród pomocników akurat się cieszę, bo wiemy, jak obsadzona jest w Ekstraklasie linia pomocy. Ale nie ma co spoczywać na laurach.
20.32
Wyniki głosowania na bandziora:
20.30
No dobrze. Zanim ogłoszę zwycięzcę chcę wszem ogłosić, że wszyscy nominowani mogliby spełnić swoje ukryte marzenie już w maju.
Piłkarz… Agresja… Brutalność… Stadion… Walka… Zło? Gala KSW na Stadionie Narodowym zbliża się wielkimi krokami!
A zatem! Nagroda dla największego kozaka, znaczy brutalaaaaaaaaaa wędruje do….Jacka Góralskiego, Jagiellonia Białystok! Trenerze Probierz, składam gratulacje na pana ręce. Widzę, w tym dużo pracy Michała nad mentalnością swoich topowych graczy. Rozumiem, co trener miał na myśli, mówiąc że znajdzie kozaka na mnie
20.29
Dalej przy mikrofonie prawdziwy Juras.
Z wielką przyjemnością mam zatem zaprezentować nominowanych!
Michał Pazdan – nikt tak jak Kung Fu Pazdan nie zasłużył na tę nagrodę. Jakąś przecież musi dostać, gdyż raczej królem strzelców nigdy nie zostanie, a zasługi dla polskiej piłki Pazdek ma takie jak Sasha Grey dla branży Porno. Nie trzeba być wielkim turem, aby siać postrach na boiskach. Trzeba mieć jaja ze stali, nerwy jak saper i łysą głowę, którą włożysz tam, gdzie inni boją się nawet wejść z kolegami. Mój ideał. Piłka przejdzie… piłkarz nigdy. Do tej pory koledzy Cristiano Ronaldo w szatni Realu Madryt straszą swojego lidera stawiając kartonowego Pazdka przy wyjściu spod prysznica…
Arkadiusz Głowacki – stara dobra szkoła. Jestem fanem Pana Głowackiego. Tyle lat zbierać nominację w tej kategorii jest tylko potwierdzeniem olbrzymiej klasy tego zawodnika. Ja bym się bał skakać do główki z defensorem Wisły nawet w motocyklowym kasku.
Aziz Tetteh – do strachliwych raczej nie należę ale jakbym mijał się z zawodnikiem Lecha, gdzieś wieczorem w ciemnej uliczce to pewno lekko zszedł bym z drogi. Kawał chama! W sensie, że duży jak na ligowca i bicek też nawet zrobiony. Jak do tego dorzucimy fakt, że lubi korkiem zdeptać rywala, szarpać się w sumie z każdym, a czasami opluć to rysuje się kawał boiskowego bandziora. W wyglądzie i czynach. Jeden z faworytów!
Jacek Góralski – klasyczny przykład, że wielkość nie ma znaczenia. Możesz być gabarytów Pana Jacka, ale stając na boisku naprzeciwko rywali, oni widzą w tobie „The Mountain z Gry o Tron”. Nikt tak jak gracz Jagiellonii nie jeździ wślizgiem po murawie, po piłce i bardzo często po nogach rywali. Mam wrażenie, że Góralski ma jakiś układ z SORem w Białymstoku.
Łukasz Tymiński – sorry, ale nie przygotowałem się z tego Pana, a ponoć jakiś boiskowy brutal. Obiecuję, że będę bacznie obserwował potencjał tego zawodnika.
20.27
Za nami już dwie formacje, czas więc na nagrody – nazwijmy to – specjalne. Pierwsza z nich to znana już z poprzednich gal – „Bandzior”. Staraliśmy się nie sugerować zbyt wiele, nie odpowiadaliśmy na pytania: „a bardziej brutalny, czy bardziej chamski, a bardziej atakujący sędziów, czy szczypiący w pachę przy rzutach rożnych”. Ot, bandzior. Nawet interpretację charakteru tej nagrody, pozytywnego czy negatywnego, pozostawiamy wam. Prezentację nominowanych zaś – komu jeśli nie jemu. Łukasz „Juras” Jurkowski, powitajmy go brawami.
(naprawdę rozmawialiśmy z Jurasem).
– Witam wszystkich bardzo serdecznie i z góry dziękuje, że mogę być częścią tak zacnego i prestiżowego wydarzenia jak Wielka Gala Ekstrakl….tfu! Weszło oczywiście. Aby być tutaj z Wami odmówiłem ambasadorstwa nowego Lexusa, przyjęcia odznaczeń od Ministra Obrony Narodowej czy domówki u Charliego Sheena. To jest zatem świetny moment na oklaski dla mnie. Tym bardziej, że specjalnie na tę okazję założyłem sweter, w którym Fedor Emalianenko zaliczył wszystkie konferencje prasowe od czasu PRIDE FC w 1999. KMWTW!
Zupełnie nie wiem dlaczego mam zaszczyt wręczyć nagrodę dla „Największego Bandziora”, ale widocznie kategorię „Najprzystojniejszy Piłkarz ESA” prowadzi już Paweł Zarzeczny. Zazdro!
Juras, otwieraj kopertę.
20.24
Tu jeszcze wyniki głosowania na obrońcę.
20.21
Przechodzimy do omówienia formacji defenzywnej u naszego turboeksperta. Tomaszu, rozjedź najgorszych.
– U mnie nie może być tak, że w defenzywie u kogoś brakuje antizipieren.
No czasem tak jest, że szukasz formy te kilka meczów i nic. Ale potem przychodzi ten jeden mecz i odpalasz. No, a Gabovs nie odpalił. On może i miał papiery na granie, ale, jak ja to, hehe, mówię, mu zamokły. Przyjeżdża taki z Łotwy, co my żeśmy za czasów trenera Engela nawet nie chcieli z takimi grać, bo szkoda było od stołu wstawać, i zabiera miejsce naszym chłopcom. I dlatego pytam, jak u nas ma być normalnie?
Wilusz? Mie tego nauczyli w Niemczech – co musi mieć dobry stoper? No musi antizipieren, musi przewidywać akcję. A on tego nie ma… Nie potrafi utrzymać formy, poza tym nie wytrzymuje presji. Ja rozmawiałem kiedyś, jak on grał jeszcze w Bełchatowie, bo tu byli menedżerowie z Niemiec. I ja ich pytam, czy ten Wilusz może by im się podobał, ale oni do mnie jedno: „Gianni, mental”. Tam chodzi o mentalność, no a on by nie dał rady, tam dają radę tylko najtwardsi. Chłopie przyjmij tę piłkę, rozejrzyj się spokojnie, zaproś kumpli do grania. Bo jak nie, to będziesz, hehe, na wieczorek pożegnalny zapraszał.
Ja pamiętam taki mecz, to grało Zagłębie z Koroną. Tam w drużynie z Kielc bronił Peskovic, obrona Rymaniak, Dejmek, Kallaste i Wierchowcow właśnie. No i co chodzi o Wierchowcowa – to jest za duży rozmiar cylindra, on sobie nie radzi. Ja naprawdę nie wiem dlaczego ten człowiek grał, bo za moich czasów, w Bundeslidze, tacy ludzie to nawet na trening by wstępu nie mieli.
To znaczy ja powiem tak – co chodzi o Mójtę, to ta gra w Krakowie, to są dla niego zdecydowanie za duże buty. Dobrze, bo ktoś zaraz powie, że w Podbeskidziu strzelał dużo goli i zaliczał dużo asyst. No ale w Wiśle tego nie robi. No tak czy nie?!
Wspaniale. Mamy nadzieję, że z twoimi praktycznymi poradami któryś z defenzorów któregoś dnia może zagra na poziomie choćby zbliżonym do poziomu drużyny Schalke z 1991 roku, którą to przed chwilą tak celnie opisałeś.
20.18
Spotkaliśmy się i pogadaliśmy z Michałem. Zerknijcie na część efektów.
Po raz trzeci z rzędu wygrywasz głosowanie piłkarzy w kategorii najlepszy obrońca.
Sam jestem zdziwiony, bo mało grałem w lidze. Może to przez to, jak prezentowałem się w Lidze Mistrzów i w reprezentacji w meczu z Rumunią? W lidze często byłem jak nie kontuzjowany, to zawieszony za jakieś kartki. Ta runda w moim wykonaniu była mocno „poturbowana”. Przez ostatnie półtora roku praktycznie straciłem każdy okres przygotowawczy i tak było także teraz, dlatego – że tak to określę – tę rundę miałem nierówną. Po Euro bardzo szybko wróciłem do grania, nie miałem ani trochę spokoju, przygotowania czy nawet odpowiedniego nastawienia. Wszystko było w strasznym biegu, w ogóle nie zdążyłem odpocząć. Do końca sierpnia zdążyłem za to zagrać osiem czy dziewięć spotkań.
Czyli nie zasłużyłeś na wyróżnienie?
Nie wiem, czy nie zasłużyłem. To nie ja wybierałem.
A ty na kogo byś zagłosował?
Hmm.
Możesz na siebie.
Ja się bardzo cieszę, że w tej rundzie pokazał się mój kumpel z Jagiellonii, który jest z mojego rocznika i w dodatku ode mnie z osiedla z Krakowa, z bloku obok.
Piotr Tomasik.
Tak, to mój znajomy od małolata, także bardzo się cieszę z jego wysokiej dyspozycji. Nie zdążyłem zagrać z nim w Jagiellonii, bo przyszedł, kiedy ja odszedłem, ale oglądałem kilka meczów Jagi i podobała mi się jego postawa. Aż dziw bierze, że dopiero teraz zaczął tak dobrze grać.
Skoro głosowałbyś po znajomości, to może ciebie też wybrali po znajomości?
Możliwe (śmiech). Podejrzewam, że może z przyzwyczajenia na mnie zagłosowali.
Pół roku temu wygrałeś też największego boiskowego brutala, za co dostałeś od nas bejsbola. Teraz dałeś się wyprzedzić – złagodniałeś?
A kto wygrał?
Na gali się dowiesz!
Ok, więc wracając do tematu, być może niektórzy z urzędu podają te same nazwiska. Ja przez dziesięć lat głosowałem na różne rzeczy i czasem tak jest, że człowiek na szybko wypełnia ankietę i po prostu pamięta jednego dobrego zawodnika.
No tak, na zasadzie: obrońca – Głowacki…
Tak, obrońca – Głowacki, pomocnik – Sobolewski, najlepsza murawa – Białystok, najlepszy sędzia – Marciniak (śmiech).
Piłkarze często mówią, że to dla nich wielkie wyróżnienie, bo zostali wybrani przez kolegów z boiska. A tu okazuje się, że decyduje głosowanie z automatu.
Wiem jak to wygląda od środka, czasem nie ma za dużo czasu, żeby się głębiej zastanowić. Ale tak naprawdę bardzo mnie to cieszy. Chociaż najfajniej było za pierwszym razem, kiedy grałem jeszcze w Jagiellonii, bo – będąc w mniejszym klubie – jednak ciężej jest wygrać. Zostałem wtedy zauważony i to było dla mnie coś. Nie mówię, że teraz nie jest, ale wygrać w mniejszym klubie to naprawdę fajna sprawa.
Powiesisz sobie tę piękną nagrodę na ścianie, tylko gdzie będzie ta ściana? W jakim kraju?
/ciąg dalszy w kolejnych dniach na Weszło/
20.16
Michał Pazdan! Wielkie gratulacje dla reprezentacyjnego obro…
– Reprezentacyjnym obrońcą to był u mnie Tomek Łapiński, jak go wyjąłem z zakonu ojców paulinów to nie potrafił getry poprawnie założyć, a sezon później dzwonił do mnie Beckenbauer czy bym go nie dał do naturalizacji, bo będą się RFN z NRD łączyli i nową kadrę montują. Ja der Selekcjoner, on das Defender, ale się wysypało, bo byłem bardziej potrzebny na miejscu, przy tworzeniu rządu AWS i budowie reprezentacji na Igrzyska w Barcelonie. A Pazdan? Gdyby miał większą szczerbę między zębami to spokojnie środek Premier League.
Dziękujemy Januszu. Pozwólmy jednak wypowiedzieć się samemu zwycięzcy.
20.14
Któż może wręczyć prestiżową nagrodę dla najlepszego obrońcy, jeśli nie największy spośród nich, obrońca biednych, uciśnionych i skrępowanych, jedyny, który spał w Pile i pił w Spale… Janusz Wujo!
– Witam misie kolorowe. Pamiętam jak kiedyś z Lechem Wałęsą i Salvadorem Dalim siedzieliśmy przy szklaneczce czegoś mocniejszego i dyskutowaliśmy nad wyższością surrealizmu nad klasycznymi nurtami malarskimi. Mówię im wtedy w swoim stylu: kurwa, majonez, orzeszki z miodem, to jest przyszłość panowie. I jak widzę, na grafice z nominowanymi faktycznie w tę przyszłość wykonaliście potężny skok, coś jak mój w Harrachovie, na mamuciej, jak trochę za długo zabawiłem z Polo Tajnerem w jednej z tamtejszych karczm. Karol, dawaj tę grafę.
– Nie powiem, żebym był szczególnie zaskoczony listą nominowanych, takiego Runje to ja odkryłem jak jeszcze Argonauci barwili pieluchy na kolor kasztanu. Jak oni ruszali po to całe złote runo, to on już u mnie zapieprzał trening stacyjny. Bednarek? Z teściem jego stryjecznego brata lecieliśmy kiedyś balonem nad Atlantykiem, ot, poniosła finezja dwóch milionerów jednego wieczoru. I on mówi: słuchaj, mam w rodzinie takiego Jasia, młody, zdolny. A ja mu odpowiadam – Jasiek od trzech lat w tym oto kajecie zapisany, wszystko mam wynotowane, nawet kiedy pierwsze piwo wypił. A on wtedy miał dopiero dwa latka, ledwo się nauczył chodzić. Pazdan? A wiecie dlaczego jest łysy? Nie wiecie, bo i skąd. Siedzimy sobie kiedyś w moim merolu, gra muzyczka, wszystko pięknie i nagle Pazdek coś mówi, że nie dowierza w tą moją historię z zabiciem tygrysa. Że to niemożliwe, żebym ja taką bestię gołymi rękoma udusił, że to bajka i bujda. Jak się wnerwiłem, wziąłem brzytwę i mówię – to patrz, jak ciebie misiu kolorowy ogolę. Potem mi dziękował, że deal z tym płynem do zmywania podpisał reklamowy, bo tamten też łysy, a ogółem to nawet mu twarzowo w takim uczesaniu. Piotra Tomasika uczyłem i grać, i pisać, to prawie jak syn, tylko trochę więcej go nauczyłem niż normalny ojciec swoje dziecko. I na deser sobie Bereszyńskiego zostawiłem, bo z nim to zawsze największe jaja. Kiedyś idziemy sobie ulicami Poznania, ja – jak to ja – w koszulcę i szaliku Legii. Podbija do mnie kilkudziesięciu zakapiorów i mówią – ty za zdradę, a ty za koszulkę, zaraz bęcki takie, że was nawet matki nie poznają. A ja sru – złapałem za Beresia i zacząłem nim wywijać jak nunchaku, to taka chudzinka, że się bardzo dobrze walczyło. Powaliłem z pięciu, następni tylko gratulowali i nas wzięli na wódkę, że takich zakapiorów to nie widzieli nawet w Sarajewie, a tam Bośniacy na nich uderzyli ujeżdżając słonie, jak kiedyś mój sąsiad z Woli w Kartaginie.
Dziękujemy, Januszu, za tak barwne przedstawienie kandydatur, prosimy, przeczytaj kopertę z wynikiem!
20.12
Świetnie, mamy już za sobą pierwszą kategorię, ligowcy najbardziej docenili bramkarza Jagiellonii Białystok, zresztą to już niemal trend, bo i Drągowski był uznawany za fachowca najwyższej klasy. A kto na drugim froncie? Ha, po raz pierwszy tego wieczoru zaprośmy na scenę wymyślonego przez nas Tomasza Ajtę, witaj Tomaszu.
– Guten abend, jak to mawiamy w Bundeslidze. Zaczynamy od pozycji tormana, w defenzywie jego rola jest nie do przecenienia, ważniejszy od niego jest chyba tylko stoper, ktoś taki jak ja za czasów moich występów w Schalke i reprezentacji Polski.
A więc bramkarz. No dobrze, bo u nas tyle się mówi o tym szkoleniu, o tym, jak to mówią w Niemczech, Aubsildung, ale ja się teraz pytam – i co my z tego mamy? No spójrzmy, wchodzi do bramki Kamil Lech, młody chłopak, z bramkarskiej rodziny, 22-letni Junge i zjada go kompletnie presja. Bo my patrzymy tylko na to, czy on potrafi piłkę odbić, czy złapać, ale zobaczmy jak gra Manuel Neuer, wybitny bramkarz – to jest przykład silnej psychiki, on odebrał wychowanie zachodnie, nie boi się przyjąć, pokiwać, rozegrać. Nie czuje presji, a gra na stadionach, które, no umówmy się, są o wiele bardziej zapełnione niż polskie. Także może spójrzmy na naszych sąsiadów i przygotowujmy tych piłkarzy inaczej, inaczej pod kątem mentalnym. Kamil, spokojniej, przyjmij to, złap z raz zębami, poszanuj.
Graj.
Dziękujemy Tomku za te fachowe porady. Ruszamy do kolejnej kategorii, obrońcy półrocza.
20.10
Tu jeszcze wyniki głosowania w kategorii bramkarz, do zdobycia zawsze jest maksymalnie 150 punktów.
20.09
Już dziewięć minut za nami i wszystko na razie działa. Ostatni raz tak wzruszeni byliśmy jak Jack kazał Kate Winslet rozłożyć ręce i poczuć wiatr we wsłoach.
20.07
MARIAN KELEMEN! Brawo, gratulujemy Marian. Grzesiek, jak ty byś skomentował ten wybór?
– Kiedy wracał do Ekstraklasy nikt nie wiedział, jak sobie poradzi, czy jeszcze potrafi bronić na dobrym poziomie. A on pokazał, że starość nie radość, ale znaczenia w bramce pesel nie robi. A korzystając z okazji, skoro już wszedłem na scenę, z tego miejsca chciałbym serdecznie pozdrowić mojego ulubionego ręcznika – Ladislava Rybansky’ego, który obchodzi dziś urodziny. 100 lat, zuchu.
20.06
Witamy cię Grzegorz (naprawdę witamy, pogadaliśmy z „Szamo”, niżej jego rzeczywiste wypowiedzi). Powiedz coś o nominowanych a następnie wspólnie wręczmy nagrodę.
– Grzegorz Sandomierski. Nie jest sztuką wejść na szczyt, tylko się odbudować, gdy z tego szczytu się spadnie. Grzesiek właśnie to zrobił, podobał mi się w tej rundzie, idzie w górę. Krzysiu Pilarz. Bardzo się cieszę, że ligowcy go docenili, bo to mój dobry kolega. Zmienił otoczenie, a tego mu było trzeba i znów broni tak, że mogę się chwalić, że to mój kumpel. Arek Malarz! Też facet w podeszłym wieku. A mimo tego codziennie widzę, że piłka sprawia mu przyjemność. Dwa lata temu, gdy dostał ofertę z Bełchatowa, radził się mnie, czy ma ją przyjmować. Podpisał kontrakt, zdawało się, że będzie tam powoli kończył granie, a teraz gość jest dwie wiosny starszy i wybierają go do najlepszych jedenastek kolejki Ligi Mistrzów. Do tego zawodnik lidera, co świetnie pokazuje, że Jagiellonia radzi sobie dobrze, bo dobrze broni Kelemen i na odwrót – bo obrońcy Jagi często odciążają bramkarza. To transakcja wiązana. A że stary… Ja bramkarzy nie dzielę na młodych i dziadków, tylko na dobrych i chu… Złych. No i Putnocky, który fajnie wyglądał w Ruchu, ale w Lechu mnie zawiódł. To dobry bramkarz, ale zdarzają mu się klopsy, jak z Legią czy Jagiellonią, a w najlepszych drużynach coś takiego nie może się zdarzać. Jest bardzo dobry w tym, co robi, ale musi wystrzegać się głupich błędów.
A zwycięzcą zostaje…
20.02
Zanim przystąpimy do oficjalnego wręczania nagród, pokrótce o metodzie zbierania głosów. Głosowanie było tajne.
– PROTESTUJĘ!
– NIE MA MOWY O TAJNOŚCI, SKORO SMARTFONY, Z KTÓRYCH WYKONYWALIŚCIE POŁĄCZENIA NIE BYŁY ZASŁONIĘTE KOTARĄ! NIE BĘDZIEMY BRAĆ UDZIAŁU W TEJ FARSIE, PIŁKARZE MOGLI SIEDZIEĆ OBOK SIEBIE I (…)
Okej, panie ochroniarzu Trump Building, proszę wyprowadzić muszkieterów. Głosowanie było tajne, nie ujawniamy kto jak głosował, ograniczymy się jedynie do technicznych szczegółów – 16 klubów, 32 zawodników, po dwóch z każdego klubu, wśród nich między innymi Konstantin Vassiljev, Jakub Szmatuła, Jakub Rzeźniczak, Jarosław Fojut, Damian Dąbrowski czy Jan Bednarek. W każdej kategorii wybierali podium z trzech nazwisk, nie mogli wskazać klubowych kolegów. Za miejsce pierwsze liczyliśmy 5 punktów, drugie – 3 punkty, trzecie – 1 punkt. Następnie sumowaliśmy punkty i na tej podstawie wyłoniliśmy zwycięzców. Aha, ważna sprawa – by potrzymać was w niepewności i utrzymać „galowy” klimat – będziemy podawać piątkę nominowanych, a następnie zwycięzcę. „Nominowani” to jednak po prostu pięć osób z najlepszymi wynikami w głosowaniu, nie chcieliśmy czegokolwiek i kogokolwiek sugerować piłkarzom.
Poza tym – nie bylibyśmy sobą – mamy jednak i trochę wystrzelonych dodatków. Tomasz Ajto (czyli parodia jednego z cenionych komentatorów skoków narciarskich) wybrał i skomentował dla nas jedenastkę najgorszych, kapituła złożona z ekipy Weszło wybrała również zwycięzcę nagrody im. Bogdana Stratona dla najbardziej parodystycznego obcokrajowca, a… będzie jeszcze parę innych niespodzianek. Bez przedłużania, zaczynajmy, zapraszamy na scenę Grzegorza Szamotulskiego, który wręczy nagrodę dla najlepszego bramkarza!
20.00
Panie i panowie, kibole i pikniki, piłkarze i trenerzy – wszyscy zgromadzeni w tej chwili przed ekranami. Dobry wieczór państwu, mamy zaszczyt powitać was wszystkich na kolejnej Wielkiej Gali Weszło sumującej rundę jesienną Ekstraklasy w sezonie 2016/17. Szczególnie witamy tych, którzy zdecydowali się spędzić ten wieczór razem z nami na ostatnim piętrze Trump Building, ale równie gorąco witamy i tych śledzących nas na smartfonach na przystankach autobusowych.
Za nami sześć intensywnych miesięcy gry i kilka równie intensywnych dni pracy nad tym, co mamy zamiar za chwilę przedstawić. Główną treść naszej gali będą stanowić nagrody wręczane przez Weszło, ale rozdawane przez samych ligowców. Przepytaliśmy kilkudziesięciu zawodników ze wszystkich szesnastu klubów Ekstraklasy – każdy z nich podawał trzy nazwiska w jedenastu różnych kategoriach. W efekcie dostaliśmy wiarygodny i całkiem obiektywny głos ligi o samej sobie. Za chwilę na scenie pojawią się zaproszeni przez nas goście, za każdym razem będziemy was informować, którzy są zmyśleni, a którzy prawdziwi. Rozgośćcie się, kapcie są w garderobie, wrzątek w kuchni, kawa w tym zielonym słoiku.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.