W 65. minucie meczu z Polonią Warszawa w Lechu Poznań nastąpiła zmiana: Mateusz Możdżeń wszedł za Aleksandara Tonewa. Bułgar ze spuszczoną głową poszedł od razu do szatni, nie podziękował trenerowi, nie usiadł na ławce obok kolegów z zespołu. Po drodze kopnął jeszcze bidon albo butelkę. Trener Mariusz Rumak nie ma jednak o to do piłkarza pretensji.