Sytuacja Warty Poznań zmienia się drastycznie (Kamil Kiereś powiedziałby, jak sądzimy, że o 360 stopni). Jeszcze pół roku temu pani prezes snuła plany o europejskich pucharach, a dziś nie dość, że nie ma połowy drużyny, ani pieniędzy, które chciałaby włożyć w sportowy biznes, to nawet nie znalazła trenera, który mógłby ten chaos ogarnąć. W Poznaniu ciągle nie mają budżetu na rok 2013, więc tak naprawdę nie wiedzą, ile mogą wydać na pensję nowego trenera. A co jeśli się nagle okaże, że wcale nie mogą? Że nie będzie mu z czego zapłacić? Zatrudnią takiego z rozpędu i nagle zostaną z nim… Jak ten Himilsbach z angielskim.