– Wybrałem Polonię dlatego, że walczyła o mistrza i dziś na pewno tego wyboru nie żałuję, choć nie wszystko potoczyło się po mojej myśli. Za prezesa Wojciechowskiego nie czułem się gorszy od kolegów, ale gdy szedłem na treningi, to już wiedziałem, że nie będę grał. Nie wiem, czy to do końca była decyzja trenera. Moim zdaniem, jakiś wpływ miała na to „góra”. Za Wojciechowskiego zagrałem chyba tylko dwa mecze – opowiada w rozmowie z Weszło małe odkrycie pierwszych dwóch meczów rundy wiosennej, czyli Miłosz Przybecki z Polonii Warszawa.