Ręka do góry, komu nigdy w życiu nie zdarzyło się zrobić czegoś na co nie miał ochoty, tylko dlatego, że w porę zabrakło mu asertywności, zabrakło słowa "nie"? Koledzy dzwonią i zapraszają na piwo. Wprawdzie wolisz zostać w domu, ale odruchowo jakoś tak głupio było odmówić, a potem już nie wypada wszystkiego odkręcać. Przed analogicznym wyborem postawiono Pawła Wszołka, który teraz zbiera cięgi za swoją decyzję. Nie do końca słuszne.